Zachęceni inwencją genologiczną kompozytora „opery-filmu”, podczas pracy na scenie eksplorujemy bliskie naszemu rozumieniu dzisiejszego świata formy „zdarzenia przedstawiającego”, które poddajemy nieustannej analizie, wpadając w istny, konceptualny młyn diabelski. Są to, między innymi:
– „biografia dzieła”, zawierająca w sobie fragmenty życia jego twórcy (a nie biografia osoby, której fragmentem jest stworzone przez nią dzieło)
– „instalacja operowa”, która zaprzeczając idei wagnerowskiej syntezy sztuk (Gesamtkunstwerk), wydobywa operowe, interdyscyplinarne powiązania środków angażujących słowo, dźwięk i obraz [zob. Arystoteles, ok. 335 p.n.e.]
– „soundartowy mockument”, powstały na podstawie dźwiękowej analizy didaskaliów zawartych w libretcie do Młyna Djabelskiego, przekształconej w symulację nagrania terenowego (field recording) fikcyjnego świata przedstawionego
– „martwa natura”, będąca rozwinięciem dramaturgiczno-widowiskowej idei landscape play Gertrudy Stein, podyktowanym rzeczywistym stosunkiem szerokości, długości i wysokości w przestrzeni realizowanego projektu
– „video-art„ sekwencjonujący doświadczenie wyrażone w formie performansu dokamerowego [Krauss 1976]
– „zwiedzanie z oprowadzaniem”, czyli spotkanie z „czułym kuratorem”, nieukrywającym afektywnego zaangażowania w (muzyczną/noise’ową) kompozycję eksponatów (Pierre i Bogusław Scheaffer) reprezentujących macluhanowską ideę środka jako przekazu, którą zdawał się podzielać zawczasu Różycki w Młynie Djabelskim
– „wykład performatywny”, który przy pomocy działania scenicznego wprowadza materię rozważań (Latour) w aktywny i miejmy nadzieję sprawczy obieg (pętlę feedbacku) kontrowersyjnych hipotez, płomiennych manifestów, ironicznych sentymentów, intelektualnych wzruszeń i krytycznych uśmiechów.
Powyższe przykłady to tylko część form, które odnajdujemy w naszym scenariuszu, powstałym podczas pierwszego tygodnia pracy w Instytucie Teatralnym, w kwietniu tego roku. Staraliśmy się umieścić je w partyturze przestrzennej zdarzenia – jedna z jej wersji posłużyła za tło do plakatu (zachęcamy więc, by inaczej niż zwykle, plakat oglądać z bliska).
Wszystkie te formy gotowe są do uruchomienia jednocześnie i choć następować będą w czasie (jedna po drugiej, w niezdeterminowanym związkiem przyczyny i skutku układzie), ich rozwój i wzajemne powiązania wydarzają się w przestrzeni. Mamy nadzieję odnaleźć ich więcej i przetestować podczas kolejnych tygodni, w trakcie prób na scenie i przede wszystkim podczas premiery 28 maja.